Jak zostać prawdziwym pisarzem?
Wczoraj ciemną nocą napisała do mnie Barbara z takim oto pytaniem czy raczej komentarzem (zacytuję część) do artykułu Jak napisać i wydać własną książkę:
„Proszę mi jeszcze odpowiedzieć na jedno pytanie, a raczej pomóc rozwiać wątpliwości.
Jak to jest? Mówi się, że własne wydanie nigdy nie uczyni z autora pisarza z prawdziwego zdarzenia. Podobno “prawdziwe”, czyli profesjonalne, a najlepiej renomowane, wydawnictwo wykona dla nas (za nas) całą tę robotę związaną nie tylko z wydrukiem, ale też reklamą i promocją. I to ona – promocja – jest gwarantem sukcesu i sławy 🙂 Może więc na własną rękę wydają tylko niepokorni, niecierpliwi i nieutalentowani?
Moje pytanie jest oczywiście prowokacją, a nie insynuacją. Niemniej ciekawa jestem Pana zdania.
Pozdrawiam serdecznie 🙂”
Otóż, droga Barbaro!
Zamiast jednoznacznej odpowiedzi mam dla Ciebie znacznie więcej wątpliwości. Żeby jednak móc właściwie je podsycić spróbuję rozłożyć całą tą kwestię na drobniejsze elementy, które w żaden sposób i tak nie złożą się w całość, ale mogą spowodować, że ciężar tych dylematów spadnie nieco z Twoich barków.
W swojej wypowiedzi sugerujesz, że jedynie wydanie swojej książki przez wydawnictwo „renomowane” spowoduje, że będziesz miała zagwarantowaną sławę i sukces (pewnie masz na myśli pieniądze, ale może nie) i staniesz się prawdziwym pisarzem. Cóż. Uważam, że problem jest jeszcze głębszy. Uważam, że nawet wydanie książki przez renomowane wydawnictwo, może nie zaprowadzić Cię na drogę stania się prawdziwym pisarzem.
Myślę także, że nie jesteś pierwszą osobą, która poszukuje odpowiedzi na fundamentalne pytanie każdego z twórców literackich czyli – jak zostać prawdziwym pisarzem?
Aby dokładnie roztrząsnąć tę kwestię pozwolę sobie na czepianie się wszystkich detali i niepoważne wybiegi. 🙂
Definicje i złe, dobrego początki!
Na początek przytoczmy sobie definicję pisarza z wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pisarz):
„Pisarz jest oficjalnie zarejestrowanym zawodem w Polsce, pisze prozą powieści, nowele, opowiadania, biografie, monografie, pamiętniki; pisze utwory poetyckie i dramaty, przeznaczone do realizacji na scenie np. w teatrze, w radiu lub w telewizji. W utworach podejmuje różnorodną tematykę, psychologiczną, romantyczną, religijną, obyczajową, kryminalno-sensacyjną[1].”
I dalej w tym samym tekście czytamy o zadaniach zawodowych pisarza:
„Do zadań zawodowych pisarza należy m.in. oddziaływanie estetyczne i artystyczne na czytelników poprzez opisywanie przeżyć wewnętrznych, stanów psychicznych, doznań, refleksji, poglądów za pomocą formy fabularnej, pamiętnika, autobiografii, wiersza, dramatu etc.”
Na stronie https://psz.praca.gov.pl/ możemy znaleźć jeszcze więcej szczegółów o zawodzie pisarza. Numer zawodu: 264102. Tam jest jeszcze więcej przyjemnych smaczków.
Z takich ciekawostek dodam jeszcze kilka zadań pisarza:
„- przygotowywanie formy literackiej do publikacji (prozy, dramatu, poezji) w czasopiśmie, gazecie, książce; zgłoszenie inicjatywy wydawniczej, podpisanie umowy o wydanie dzieła lub wystawienie utworu dramatycznego na scenie;
– współdziałanie z redaktorem publikacji; nanoszenie poprawek, korekta tekstu itp.;
– promowanie własnej twórczości literackiej;
– uczestniczenie w spotkaniach autorskich, udział w konkursach literackich, udzielanie wywiadów na temat własnej twórczości, zamierzeń literackich itp.;
– promowanie twórczości młodych pisarzy, poetów, dramaturgów; recenzowanie ich twórczości na łamach prasy, w telewizji itp.;
– uczestniczenie w życiu literackim w środowisku lokalnym, w działalności związków literatów, kołach młodych twórców itp.”
To teraz sprawa jest jasna. A nie. Jednak wcale nie. Bo chociaż jakiś urzędnik wpisał pisarza do klasyfikacji zawodów to w sumie nijak nie da się stwierdzić czy ktoś jest pisarzem. A tym bardziej jak zostać prawdziwym pisarzem.
Skoro już regułki mamy za sobą przejdźmy do konkretów.
Czy wydanie przez wydawnictwo spowoduje, że stanę się prawdziwym pisarzem?
Zacznijmy od tego czym jest wydawnictwo. Ale żeby do tego dojść wyjdźmy od hasła wydawca. I za wikipedią (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wydawca):
„Wydawca – osoba bądź instytucja (ta druga zwana również wydawnictwem), za której pieniądze przygotowywane, opracowywane, a następnie drukowane jest czasopismo, książka, lub publikowana podobna rzecz, np. komercyjny portal internetowy.
Wydawca realizuje zwykle politykę wydawniczą, plasując się w określonym segmencie rynku, zarówno ze względu na skalę prowadzonych przedsięwzięć, jak i prezentowaną tematykę, a nawet może narzucać swój stosunek do przedstawianych treści.”
I lecimy dalej.
Czym zajmuje się wydawnictwo/ wydawca (wciąż za wikipedią):
„Bezpośrednia działalność wydawcy może ograniczać się jedynie do spraw finansowo-prawnych, jak np.:
- nadzór finansowy
- wybór dzieł, określanie ich przydatności dla możliwości dalszego funkcjonowania wydawcy na rynku i kierowanie ich do realizacji, a w przypadku realizowania jakiejś misji podejmowanie decyzji co do wydawania dzieł niedochodowych
- obrót prawami wydawniczymi.
Szeregiem innych czynności wydawca może zajmować się osobiście, lub zlecać je podwykonawcom. Są to np.:
- rozpoznanie rynku
- określanie lub nawet kreowanie potrzeb odbiorców
- stwarzanie warunków ułatwiających autorowi tworzenie dzieła
- nadzór redakcyjny (merytoryczny) oraz techniczny nad procesem powstawania publikacji, ilustracji oraz tekstów.
- reklama i promocja własnych produktów (oraz ich autorów).”
Zagłębiając się w temat wyjdzie nam, że wydawnictwo nie jest niczym innym niż zwykłą firmą zatrudniającą redaktorów, korektorów czy grafików, którzy przyjmują teksty literackie, testują ich potencjał i za własne pieniądze (lub autora w wypadku wydawnictw vanity) wypuszczają książkę do dystrybucji. A nie. Nigdzie nie ma nic o dystrybucji.
Nigdzie nie ma też informacji czy wydawnictwo uczyni kogoś prawdziwym pisarzem. Co innego jednak „renomowane wydawnictwo”. Co prawda wikipedia milczy na temat „renomowanych wydawnictw”, ale samo słowo renomowany pojawia się gdzieś w wyszukiwarce jako (https://pl.wiktionary.org/wiki/renomowany): mający renomę, szeroko rozpowszechnioną dobrą opinię, cieszący się uznaniem.
Cóż… niezależnie od uznania wydawnictwa nadal nie ma nic o stawaniu się prawdziwym pisarzem. Może jeszcze za wcześnie, żeby zupełnie odrzucać teorię, że wydawnictwo uczyni z kogoś prawdziwego pisarza, ale myślę, że warto poszukać też w innych miejscach, bo przecież nie chodzi o samo wydawnictwo, a o zapewnioną przez wydawnictwo promocję. Tak?
Czy duża liczba czytelników spowoduje, że stanę się prawdziwym pisarzem?
Co prawda promocja wcale nie przekłada się na dużą liczbę czytelników, ale załóżmy, że wydaliśmy już książkę w „renomowanym wydawnictwie” i jej promocja idzie pełną parą. Czytelnicy niczym wygłodniałe jeże rzucają się na Twoją książkę i czytają ją bez ograniczeń.
Tylko czy to już oznacza, że ktoś jest prawdziwym pisarzem?
A co jeśli czytelnicy nie czytają tylko kupują i odkładają na półkę? Hmm… Poza tym jak wielu czytelników musiałoby kupić czyjąś książkę, aby spowodować, że pisarz stanie się pisarzem prawdziwym? 1, 10, 100, tysiąc, milion? Trudna zagadka. A co jeśli wydawnictwo sprzeda tylko jedną książkę, która trafi do biblioteki i przeczyta ją milion osób? Hmm… czy to sukces? Niby sława jest, ale hmm… pieniądze nie pójdą za tym w parze.
Pytanie jednak wciąż pozostaje w mocy. Czy duża sprzedaż lub wielu czytelników spowoduje, że ktoś stanie się prawdziwym pisarzem?
Może więc jeszcze coś innego?
Czy duża ilość pieniędzy na koncie ze sprzedaży książki spowoduje, że staniesz się prawdziwym pisarzem?
Jeśli rozpatrujemy stanie się prawdziwym pisarzem z tego punktu widzenia, warto zauważyć, że autorzy samopublikujący zarabiają średnio 30% więcej niż tacy wydający przez wydawnictwo. Przynajmniej według jakiejś statystki, którą kiedyś gdzieś znalazłem. Z mojego doświadczenia wynika, że różnica jest nawet większa, przy podobnej liczbie sprzedanych egzemplarzy. Zresztą dobrym przykładem tego jest Michał Szafrański, który zrobił nawet ciekawe porównanie (https://jakoszczedzacpieniadze.pl/jak-wydac-ksiazke-z-wydawca-case-study-zaufanie).
Ale to nie odpowiada na nasze pytanie. Bo czy Michał jest prawdziwym pisarzem? Trudno powiedzieć. Niby czytelników ma, niby nieźle na tym zarabia, niby książki wydawał przez wydawnictwo, ale czy jest prawdziwym pisarzem? W sumie napisał dopiero trzy książki… poza tym to tylko poradniki i biografie? Jak mógłby się mierzyć z kimś pokroju Słowackiego, Mickiewicza czy choćby jakiegoś Shakspeare’a? Oni przecież byli prawdziwymi pisarzami. Czy nie? Nie wiadomo… Może więc chodzi o jeszcze coś innego…
Czy duża ilość napisanych książek uczyni Cię prawdziwym pisarzem?
Trudna kwestia. Są przecież pisarze, znani i lubiani, którzy na swoim koncie mają całkiem mało książek. Jedną, dwie. A mimo tego, uznawani mogą być za pisarzy prawdziwych… Na przykład „Buszujący w zborzu” Salingera. Pytanie tylko czy to, że ktoś napisał jedną książkę czyni go prawdziwym pisarzem? A może…
Czy musisz umrzeć, aby stać się prawdziwym pisarzem?
Dość kontrowersyjne podejście, ale jednak. Być może, żeby zostać prawdziwym pisarzem trzeba umrzeć. Jest przecież tylu wielkich pisarzy, którzy nie żyją i tak niewielu wielkich żyjących pisarzy. No przynajmniej takich, których wszyscy uważają za prawdziwych. Jednak droga do prawdziwego pisarstwa, prowadząca przez śmierć wydaje się nieco przesadzona. Spróbujmy więc znaleźć drogę prawdziwego pisarza, która nie wymaga uśmiercenia siebie.
Spójrzmy więc na ten dylemat z jeszcze innej perspektywy…
Kto decyduje o tym czy jestem prawdziwym pisarzem?
Doskonałe pytanie. Barbara zapewne by je zadała, gdyby dać jej taką możliwość. Bo niby cały czas podpieramy się na definicji zawodu pisarza z wikipedii, ale czy to urzędnik, ma decydować i definiować czy jesteśmy prawdziwymi pisarzami?
Jak to? Mógł przecież w życiu nie napisać nawet jednej książki? Patrząc jednak na sytuację z drugiej strony? Czy ktoś musi napisać przynajmniej jedną książkę, aby móc powiedzieć o kimś innym, że jest prawdziwym pisarzem? Poza tym? Czy jeśli nawet tak powie – jest to równoznaczne z prawdą?
Może więc jednak ten wydawca wie lepiej. Ale kimże jest wydawca, jeśli nie zwykłym przedsiębiorcą, który oceni potencjał sprzedażowy książek i wypuszcza w większości te, które dają mu szansę na zysk, a odrzuca te, które nie dają? I nawet jeśli czasem wyda coś dla idei, to czy jest znawcą pisarstwa na tyle, aby uznawać kogoś za prawdziwego pisarza?
Zaraz, zaraz…
Zróbmy sobie małe, wspólne Tabula Rasa i spróbujmy jeszcze raz, zupełnie od początku podejść do tematu.
Co oznacza słowo prawdziwy pisarz? Czy to taki który dużo pisze, jest znany, dużo zarabia? Wszak nawet na tych dużo zarabiających mówią, że nie są prawdziwymi pisarzami. Jeśli ktoś jest znany, może wcale nie umieć pisać lub korzystać np. z usług ghostwriterów czy współautorów. Np. James Patterson. A może tylko ktoś kto dużo pisze może być prawdziwym pisarzem? Ale co jeśli nikt tego nie czyta?
A może wszystkie te rzeczy na raz? Dużo pisze, jest znany i dużo zarabia?
Mamy więc u siebie – Remigiusza Mroza (najszybszego pisarza młodego pokolenia), a na zachodzie Stephena Kinga (staruszka, ale też szybko piszącego… a może po prostu mu się książki skumulowały. Nie wiadomo). Choć na pewno jest jeszcze wielu mniej lub bardziej znanych, których moglibyśmy dołączyć do tej kategorii… Ale zaraz!
A co z pisarzami, którzy napisali tylko jedną książkę, która stała się (lub nie stała się) sławna? Co z tymi, którzy napisali, ale nie wydali swojej publikacji np. ze względu na wojnę, pożar czy po prostu brak wiary w siebie? Ale hej!
Być może trzeba zdobyć wykształcenie pisarskie? Skończyć jakiś kurs czy szkołę? Ale wtedy wszyscy młodociani pisarze przestaliby być pisarzami. Także Ci, którzy mają inne wykształcenie. Poza tym jaka szkoła daje zawód pisarza? Są kursy, ale szkoły? A nawet jeśli jest? To czy brak formalnego wykształcenia oznacza, że pisarz pisarzem prawdziwym nie jest?
A jeśli ktoś popełnia błędy ortograficzne? A jeśli ktoś tylko dyktuje? Czy komputer może zostać pisarzem, układając zdania według algorytmu? Jeśli tak, to by oznaczało, że sława i pieniądze nie mają znaczenia – bo przecież maszyna nie może zarabiać.
Pisarz ma poruszać (według jednej z definicji). Ale co jeśli nie. Jeśli pisze np. zupełnie nie poruszającą prozę, ale zarabia na tym i jest sławny? A nawet jeśli już to wszystko robi, przecież może być w rzeczywistości grafomanem, skrywającym się w skórze pisarza, niczym wilk pod wełnianym owczym włosiem.
Może więc deklaracja – jestem pisarzem, powoduje że jest się pisarzem? Czy to jest właściwa odpowiedź? Ufff….
Rozpatrzmy ten temat z innej strony…
Moment zostania pisarzem.
Są takie momenty, które potrafią zdefiniować całe nasze życie. Na przykład moment zostania pisarzem.Tylko, który to?
Czy to moment, kiedy rodzi się pomysł na opowieść? Czy może kiedy przyszły pisarz napisze pierwsze słowo? Całą książkę? A może dopiero po redaktorskich poprawkach? Czy jest to moment wydania? Finansowego wyjścia na zero? Zarobienia? Zyskania sławy? Czy nazwania przez 5 redaktorów ogólnopolskich czasopism – prawdziwym pisarzem?
W którym momencie zwykły Kowalski staje się prawdziwym pisarzem? A jeśli już jest moment, w którym Kowalski przemienia się w pisarza, co z momentem, w którym się odmienia?
Czy można przestać być prawdziwym pisarzem?
A co jeśli ktoś już nie pisze? Napisał jedną książkę i powiedział, basta. Czy wtedy przestaje być pisarzem? Czy to by oznaczało, że jest się pisarzem tylko w momencie pisania? Ewentualnie promowania i wymyślania (jeśli uznać za słuszną definicję z wikipedii). A co jeśli taki pisarz, na przykład je obiad i nie myśli o książce, ani jej nie promuje. To jest prawdziwym pisarzem czy nie jest?
A jeśli to inni Cię promują?
Według jednej z definicji pisarz powinien promować własną twórczość, ale co jeśli robią to za niego inni? Jeśli wynajmie firmę promocyjną? Czy to oznacza, że jest przez to mniej pisarzem? Czy raczej całkiem bardzo jest, bo przecież to on wynajął tę firmę? Ale co, jeśli to nie on firmie płaci, tylko np. z pożyczonych od żony, albo zaskórniaków z innej pracy „zarobkowej”? Ale to doprowadza nas do kolejnej trudnej kwestii…
Czy można być bardziej lub mniej prawdziwym pisarzem?
Czy tak, jak w bajce pisarz dopiero wraz ze wzrostem sławy, pieniędzy i ilości wydanych książek zyskuje prawdziwość? Staje się pisarzem bardziej prawdziwym z czasem? W tym kontekście zapewne wypadałoby stworzyć odpowiednią skalę prawdziwości pisarzy.
Żeby ją stworzyć trzeba by na jednym końcu umieścić pisarza zupełnie nieprawdziwego, a na drugim takiego z krwi i kości, prawdziwego pisarza. Takiego, co to na śniadanie zjada długopisy, popija sokiem ze świeżo wyciśniętej klawiatury i na deser delektuje się ciastem z chrupiącego alfabetu.
Tylko pytanie czy ktoś pośredni na tej skali może być uznany za pisarza prawdziwego? A jeśli już przeskoczy wyznacznik prawdziwego pisarstwa, to co wtedy z tym, który był prawdziwy wcześniej? W tym kontekście tylko jeden pisarz na świecie mógłby być prawdziwy?
Pisarskie zawody
Jak wyłonić najprawdziwszego pisarza spośród wszystkich innych pisarzy? I czy liczą się Ci, którzy już umarli? A skoro oni się liczą, to co z tymi, którzy się jeszcze nie narodzili? W jaki sposób sprawdzić czy Ci, którzy dopiero się narodzą nie napiszą dzieła jeszcze większego i nie będą jeszcze bardziej pisarscy od aktualnych pisarzy (czy raczej pisarza)? Z drugiej strony może lepiej odpuśćmy nienarodzonych, przecież według jednej z kategorii jeszcze nie wydali swoich dzieł, więc się nie liczą.
A Ci co umarli? W sumie też nie mogą się bronić? Gdyby żyli może napisaliby coś jeszcze, aby zostać uznanymi za prawdziwych pisarzy, a tak nie mają takiej możliwości?
Ta koncepcja jednak jest trudna do przetestowania i zmierzenia. Jest za to coś, co zmierzyć można na pewno.
Więcej słów
A może prawdziwym pisarzem jest osoba, która zna więcej słów. Ale wtedy większe szanse mieliby poligloci, a już chińscy poligloci to zupełnie. Co jednak z pisarzami, którzy znają tylko jeden język. Albo z pisarzami bajek dla dzieci? Przecież czasem ich książki składają się zaledwie z kilku krótkich wersów i całkiem niewielu słów?
Czy w tym kontekście należałoby wypisać z listy pisarzy twórców bajek, jak na przykład Brzechwę?
Czy kategoria ma wpływ na to czy jesteś pisarzem?
I rodzi się kolejne pytanie. Czy kategoria tego, co tworzysz ma wpływ na to czy jesteś prawdziwym pisarzem? Bo może na przykład wywiad czy felieton, albo napisanie bajki czy fantasy czyni Cię mniej pisarzem niż na przykład sensacja czy proza dokumentalna? W tym kontekście pisarze fantasy powinni na przykład pisać więcej albo być bardziej sławni, żeby móc dorównać tym z dokumentów? Ale może nie. Może właśnie odwrotnie?
Czy pisarzem jest ktoś kto sporadycznie pisze wiersze?
Doskonałe pytanie. Przecież ani się tym nie zajmuje, ani nie publikuje (w ogóle z wydaniem wierszy nie jest łatwo, chyba że się wyłoży własne pieniądze lub zgarnie dotację), ani nie promuje. Można by uznać, że taki ktoś nie ma prawa być pisarzem. Ale co jeśli, jego stryjeczna ciocia, znajdzie w głębi szuflady wiersz, który ją dokumentnie poruszy. Rozpłacze się, potem wyśle wiersz do 5 ogólnopolskich redaktorów, którzy też się zachwycą i nagle ten człowiek, który napisał wiersz do szuflady, stanie się sławny. Ba! Pójdźmy dalej. Może nawet ludzie zaczną mu wysyłać pieniądze jak Jackowskiemu za wróżby i stanie się bogaty? To, co wtedy? A jeśli uznają go za pisarza, a on wcale się za takiego nie uważa? To czy on jest pisarzem?
Czy ktoś może Cię zmusić, abyś był pisarzem?
No właśnie. Co jeśli ktoś nie chce być pisarzem? Jeśli jak w sytuacji powyżej, zostanie wrzucony do świata pisarskiego i zostanie nazwany pisarzem? A jeśli mu się to nie podoba? Czy napisanie tego jednego wiersza zmieniło w nim coś? Czy ktoś może mu narzucić to, że jest pisarzem? A jeśli on się będzie bronił i twierdził, że nadal jest spawaczem w fabryce, ale koledzy się będą z niego śmiali, że jest pisarzem? A co jeśli jego szef uwierzy, że jego najlepszy spawacz zajął się pisaniem i pod jakimś błahym pozorem go zwolni, bo niby nie skupia się na pracy tylko sobie wymyśla? Czy ta sytuacja spowoduje, że stanie się pisarzem?
A może styl życia decyduje czy jest się pisarzem?
I tutaj dochodzimy do kolejnej kwestii – czy styl życia powoduje, że ktoś może być nazwany prawdziwym pisarzem? Bo może na przykład nosi pisarski kapelusz, albo ma pisarskie nawyki? Np. nie radzi sobie z bliskimi, jest odludkiem i ciągle coś czyta? Ale co jeśli będziemy mieli sławnego, bogatego, dużo książek wydającego, uważającego się za pisarza – pisarza, który jednocześnie lubi swoich bliskich, potrafi spędzać z nimi czas i wcale dużo nie czyta? Czy on jest mniej pisarzem?
Czy jeśli ktoś nie czyta dużo może być uznany za pisarza?
W wielu podręcznikach (chyba, bo czytałem o tym tylko w dwóch) jest napisane, że żeby zostać prawdziwym pisarzem trzeba dużo czytać. Ale co jeśli ktoś nie lubi czytać, ale za to lubi pisać? Możliwa jest przecież taka sytuacja. Ktoś jest zapalonym znawcą jakiegoś tematu, który nie ma nic wspólnego z pisaniem. Ale pisze na ten temat książkę, chociaż nie przepada za czytaniem. A pisze, żeby inni, którzy tak samo jak on uwielbiają ten sam temat mogli dowiedzieć się od niego paru rzeczy. Czy ktoś taki może być nazwany prawdziwym pisarzem?
A nawet jeśli… to nad każdym pisarzem wisi niewypowiedziana groźba!
Każdy pisarz może być posądzony o grafomanię
Nie ważne jak bardzo znanym, bogatym, lubianym, wykształconym i dziwnym pisarzem się jest – można być posądzony o grafomanię. Przez kogokolwiek. Zupełnie kogokolwiek. Inny pisarz może nazwać cię grafomanem, sąsiadka, niezadowolona recenzentka, pani z przedszkola, żona, dziecko jedząc owsiankę. Tak! Może nazwać Cię grafomanem z pełną buzią owsianki – i co wtedy?
Czy jedna opinia powoduje, że z wielbionego pisarza nagle spadasz w ciemną otchłań grafomaństwa? Nie? Ile więc takich opinii trzeba? 5, 10, tysiąc, a może milion? I pytanie czy jeśli jest równie dużo opinii, że jesteś prawdziwym pisarzem, co grafomanem – czy to się zeruje?
Czy to się zeruje?
Czy gdyby zebrać po jednej stronie boiska armię osób, które uważają Cię za grafomana, a po drugiej tych, którzy mają Cię za prawdziwego pisarza – i gdyby oni wszyscy zaczęli się napierdzielać pluszowymi misiami po głowach i zostało tylko kilku z jednej drużyny. To oznaczałoby, że ta drużyna wygrała? Czy to by decydowało o Twoim przeznaczeniu?
A nawet jeśli – to kto ma być organizatorem takiej jatki? W sumie to Tobie zależy na statusie prawdziwego pisarza, więc może warto. I na każdego kto uważa Cię za grafomana nasłać jednego, uważającego Cię za prawdziwego pisarza… ale… jeśli masz dużo czytelników, może zająć Ci to więcej czasu niż pisanie, promowanie itd. To wtedy przestaniesz być pisarzem? Czy nie?
A co, jeśli taki grafoman napisze książkę, która jednak wzbudzi uczucia i komuś się spodoba?
Na przykład ktoś pisał dotąd książki grafomańskie i nagle przeskakuje na takie prawdziwe, pisarskie? Czy to nie spowoduje, że nagle zyska nową rangę prawdziwego pisarza?
I tak dla jasności z wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki/Grafomania):
„Grafomania (z greckiego: „gráphein” – rysować, pisać i „mania” – szaleństwo), patologiczny przymus pisania utworów literackich[1]. Określenie o wydźwięku pejoratywnym.
W większości wypadków pojęcie to dotyczy natręctwa pisarskiego występującego u osób, o których sądzi się, że nie mają odpowiedniego talentu[2]. Jednak grafomania nie musi wiązać się z brakiem predyspozycji pisarskich, może wynikać z rozmijania się z percepcją sztuki i literatury właściwej dla danej epoki. Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego.”
Czy są w ogóle książki pisarskie i grafomańskie? Chyba tak, sądząc po opisie powyżej. Można by rzec, że jeśli książka ma negatywne oceny jest bardziej grafomańska niż pisarska. To wszystko zakrawa na czyste szaleństwo!
Czy w dzisiejszych czasach musi to być książka?
A co jeśli ktoś napisał ebook? Albo po prostu ma w głowie historię i opowiada ją za każdym razem tak samo? Co jeśli jego książka nie jest wydana na papierze? Albo jest np. na butelce (widziałem taką książkę). A co jeśli nawet jest na papierze, ale nie ma (nie daj boże) numeru ISBN? Czy to oznacza, że ta książka jest mniej książką? Kod kreskowy może zmienić wszystko w świetle prawa, ale czy w świetle sprawiedliwości czytelników? O właśnie!
Czy czytelnicy decydują, że ktoś jest pisarzem?
Jeśli to jednak czytelnicy decydują, że ktoś jest pisarzem – to którzy konkretnie? A może nie jacyś konkretni, ale konkretna ich ilość? Jeśli tak, jaka? Czy czytelnicy, którzy kupili naszą książkę, ale jej nie przeczytali, albo nie całą też się liczą? A jeśli komuś się nie spodobała, to też jest uznany za czytelnika? A może to powoduje, że Ty (starający się o miano prawdziwego pisarza) masz jeden dodatkowy punkt do statusu grafomana?
Słaby pisarz, dobry pisarz, prawdziwy pisarz?
I rodzi się kolejny problem. Czy słaby pisarz, może być bardziej prawdziwym pisarzem od dobrego pisarza? Hmmm? I kto w ogóle ma to oceniać? Jakiś komisja pisarska, która?
A może jednak pisarz pisarzowi pisarzem?
Podsumowanie
Droga Barbaro. Mam szczerą nadzieję, że nie pomogłem Ci w rozwiązaniu Twojego dylematu. Pewnie nawet oddaliłem się od odpowiedzi jakiej oczekiwałaś, dalej niż powinienem. Wybacz. Mam jednak równie szczerą, drugą nadzieję, że moje wywody pozwoliły zbliżyć się Tobie i innym czytającym do stanu, w którym to czy ktoś nazwie Cię prawdziwym pisarzem – masz po prostu gdzieś. 🙂
Zapraszam do komentarzy i pytań. Oraz do kupowania naszych książek. 🙂
Jeśli uważasz, że powinniśmy stworzyć CERTYFIKAT PRAWDZIWEGO PISARZA, daj proszę znać w komentarzu.